piątek, 11 lipca 2014

"Wielki bój" o antychryście

Jak obiecałem wcześniej, chciałbym podać kilka cytatów z "Wielkiego boju" autorstwa Ellen White, które mogą, choć nie muszą, sugerować, że ostateczne zwiedzenie będzie bardziej skomplikowane, niż nam się może to wydawać. W dużym stopniu wynika to z faktu, że Ellen White żyła w zupełnie odmiennych czasach niż my. Obok tego, że wtedy świat wyglądał zupełnie inaczej, istniała też realna groźba wypełnienia się proroctwa o dekrecie niedzielnym. Debatowano o tym w amerykańskim Kongresie. Groźba jednak się nie ziściła. Współcześnie ta groźba wydaje się być od nas bardzo oddalona, jednak w wyniku szeregu starannie zaplanowanych przez szatana wydarzeń, może ona szybko wrócić.

Najpierw podam jednak tekst, który w dużym stopniu wpłynął na odbiór tematu Nowego Porządku Świata i skłonił mnie do głębokich przemyśleń (postaram się podawać pełne akapity):
Trudno jest dzisiaj odróżnić pozornych chrześcijan od ludzi niezbożnych. Członkowie Kościołów miłują to, co lubi świat i chętnie łączą się z grzesznikami. Szatan stara się zjednoczyć tych ludzi, by wzmocnić swe szeregi, usiłuje pozyskać wszystkich dla spirytyzmu. Katolicy, którzy z dumą uważają cuda za znak prawdziwego Kościoła, łatwo zostaną zwiedzeni przez szatańską moc. Protestanci, którzy odrzucili przyłbicę wiary, również zostaną porwani tym prądem. Katolicy, protestanci oraz nienawróceni w jednakowym stopniu przyjmą pozory pobożności, nie posiadającej żadnej odradzającej mocy i będą widzieć w tym połączeniu wielki ruch nawrócenia świata oraz początek długo oczekiwanego tysiącletniego królestwa. (rozdział "Nadchodzący bój", str. 406)
W zasadzie od tego tekstu się zaczęło. Takie terminy, jak "pozory pobożności", "wielki ruch nawrócenia świata" i szczególnie "tysiącletnie królestwo" posiadają bardzo wyraźne chrześcijańskie konotacje. Z kolei kiedy słyszę o "nowym porządku świata", to ciężko mi przechodzi przez myśl, że będzie on oparty nawet tylko trochę na zasadach chrześcijaństwa, choćby było ono tylko z imienia (i nawet jeśli miałoby pociągnąć za sobą, przynajmniej na jakiś czas, Papiestwo). Biorąc pod uwagę skalę polityczną (prawica-lewica), wielu konserwatywnych chrześcijan przyjmuje, że NWO będzie miało charakter lewicowy, socjalistyczny, nawet liberalny pod niektórymi względami, choć jednocześnie bardzo opresyjny. Natomiast "tysiącletnie królestwo" (czy "królestwo Boże") brzmi zupełnie inaczej i niesie zupełnie inne konotacje, zaś w politycznej skali brzmi wybitnie prawicowo, wręcz fundamentalistycznie. Dlatego ciężko mi przyjąć do wiadomości, że oba mogą kiedyś ustanowić jedno, lub że mogą być dla siebie synonimami. Dalsze studiowanie zasad i ideologii obu "światów" zaowocowało m.in. scenariuszem o tym, że przed dekretem niedzielnym dojdzie do rozwoju innej, obcej chrześcijaństwu ideologii NWO, oraz wojen i kataklizmów. Przynajmniej o tych dwóch ostatnich (a także o kataklizmach) pisze dalej Ellen White:
Przez spirytyzm szatan będzie się jawił jako dobroczyńca ludzkości, lecząc choroby i wprowadzając nową formę wzniosłej religii, lecz jednocześnie działać będzie jako niszczyciel. Jego zwiedzenia prowadzą tysiące ludzi do ruiny, brak wstrzemięźliwości niszczy rozsądek, czego następstwem są kłótnie, niemoralność i rozlew krwi. Szatan uwielbia wojnę, gdyż wzbudza ona w sercu najgorsze instynkty i na wieki zatraca swe ofiary, skąpane we krwi. Lucyfer stara się podburzyć narody do wojny, gdyż w ten sposób odprowadza ludzi od przygotowania się, które umożliwiłoby im przetrwanie dnia gniewu Boga.
Szatan używa wszelkich środków, aby zebrać swe żniwo - nie przygotowane dusze. Znając tajemnice ludzkiej natury, używa swych wszystkich sił, aby opanować ją tak dalece, jak tylko Bóg mu pozwoli. Gdy umożliwiono szatanowi unieszczęśliwić Joba, niezwłocznie zabrał mu trzody, sługi, domy, dzieci, a nieszczęścia następowały jedne po drugich. Bóg strzeże swe stworzenia i chroni je przed mocą niszczyciela, ale chrześcijanie okazali pogardę boskiemu prawu, Pan wykona więc to, co powiedział - pozbawi ziemię błogosławieństwa, a swej ochrony tych, którzy powstają przeciwko Jego prawu i zmuszają innych do takiego samego postępowania. Szatan posiada moc nad wszystkimi, których Bóg nie strzeże. Jednych uszczęśliwia i obdarza szczególnymi przywilejami, drugim sprawia trudności, aby następnie wmówić im, że to Bóg ich karze.
Objawiając się ludziom jako wielki lekarz, który może wyleczyć ich ze wszystkich chorób, szatan wywoła równocześnie plagi i nieszczęścia, aż miasta staną się opustoszałymi ruinami. Już teraz rozwija tę działalność. Jego moc widoczna jest w nieszczęściach na lądzie i morzu, w wielkich pożarach, tornadach, wichurach, cyklonach, powodziach i trzęsieniach ziemi, w różnych miejscach i rozmaitych postaciach. Niszczy dojrzewające zboża, czego następstwem są głód i nędza. Napełnia powietrze śmiertelną zarazą, pod wpływem której ginie tysiące ludzi. Nieszczęścia te staną się coraz częstsze i groźniejsze. Zniszczenie dotknie zarówno ludzi, jak i zwierzęta: "Więdnie i obumiera ziemia (...) marnieją dostojnicy ludu ziemi. Ziemia jest splugawiona pod swoimi mieszkańcami, gdyż przestąpili prawa, wykroczyli przeciwko przykazaniom, zerwali odwieczne przymierze" (Izaj. 24,4-5). (rozdział "Nadchodzący bój", str. 406-407)
Krótko mówiąc, zanim dojdzie do ostatecznego zwiedzenia na zasadach chrześcijańskich, najpierw ma dojść do szeregu kataklizmów, głodu, epidemii, oraz także szeregu konfliktów i wojen. Chrystus mówił o tym m.in. w 24 rozdziale Ewangelii według Mateusza (rozwinę ten temat w następnym wpisie). To jest dla nas wszystkich oczywiste. Natomiast, pozostaje pytanie o to, jaka będzie skala tych zjawisk...

Wszyscy słyszeliśmy o II wojnie światowej. Słyszeliśmy też o tym, że do tej wojny doprowadziło rozpanoszenie się po kilku krajach Europy (i poza nią) ideologii, takich jak faszyzm, nazizm i komunizm, mających zbrodniczy potencjał. Można stąd wysnuć wniosek, że do najgorszych wojen i zjawisk doprowadzają właśnie ideologie, szczególnie te najbardziej ambitne, gotowe do największych poświęceń (w negatywnym sensie), oraz w szczególnej chwili, kiedy nie miały one okazji się jeszcze wykazać w pełni.

Spróbujmy porównać to ze współczesnymi konfliktami, o których wspominałem wcześniej: Irak, Syria, Izrael, Ukraina... Choć czasem o charakterze ideologicznym, nie są to jeszcze konflikty na dużą skalę, które miałyby spowodować większe zmiany w światowym społeczeństwie, włączając w to wydanie dekretu niedzielnego. Zatem, aby w ogóle doszło do wyodrębnienia się ruchu który założy "tysiącletnie królestwo", potrzebna jest przynajmniej jedna wojna, która osiągnie skalę co najmniej taką, jaką osiągnęła II wojna światowa. Co więcej, aby doszło do wojny o takiej skali, potrzebna jest jakaś wielka ideologia, dotychczas niesprawdzona w warunkach polowych. Wierzę, że taka ideologia istnieje już dzisiaj i się stale rozwija. Wierzę też, że w kluczowym momencie sięgnie po władzę, by mogła wprowadzić swoje zbrodnicze cele w życie. W końcu wierzę, że tą ideologią dzisiaj jest New Age - co prawda jest ona w założeniach skrajnie pokojowa, ale pragnienie wprowadzania skrajnych zmian na swoją korzyść raczej nigdy nie miało pokojowego charakteru...

Żeby duchowość New Age naprawdę sięgnęła po pełnię władzy (obecnie światem nadal rządzi materializm, wrogi duchowości), musi się jednak wydarzyć coś wielkiego, coś co wywróci cały świat do góry nogami. Komunizm, faszyzm i nazizm sięgnęły po pełnię władzy podczas i po I wojnie światowej, która wywołała w Europie istną próżnię społeczno-polityczną. Można się więc spodziewać, że ruch New Age również sięgnie po władzę w wyniku konfliktu globalnego, który też spowoduje wielką próżnię polityczną. Często boimy się myśleć o tym, że nastąpi coś takiego jak III wojna światowa, ale wszystko wskazuje na to, że ku temu właśnie zmierzamy.

A więc żeby było chronologicznie: III wojna światowa, rewolucja New Age (Era Wodnika, NWO), a zaraz potem kolejny wielki konflikt globalny i na koniec reakcja chrześcijańska (rzekomy późny deszcz). Możemy się rzeczywiście spodziewać, że skala tych zjawisk będzie iście apokaliptyczna. O tym Ellen White nie pisze, ale można to wyciągnąć z jej tekstu, i my sami dzisiaj ku temu wyraźnie zmierzamy - New Age stoi bowiem w tym samym szeregu, co komunizm i nazizm (jeśli chodzi o rolę do odegrania). Więcej, szatan postara się przecież upozorować przyjście nie jakiegoś ułomnego "Chrystusa" (w postaci new-age'owego dyktatora NWO), lecz prawdziwego Chrystusa, takiego jakiego widział apostoł Jan, kiedy doznał wizji na wyspie Patmos. Oto ważny komentarz Ellen White na ten temat:
Głównym momentem tego wielkiego dramatu zwiedzenia będzie chwila, kiedy sam szatan ukaże się ludziom jako Chrystus. Kościół długo czekał na przyjście Zbawiciela i na spełnienie swych nadziei. Teraz wielki oszust upozoruje przyjście Pana. W różnych częściach świata pojawi się wśród ludzi jako majestatyczna istota o oślepiającej jasności, przypominająca postać Syna Bożego przedstawioną w Księdze Objawienia (zob. Obj. 1,13-15). Wspaniałości, jaka będzie go otaczać, nie widziało jeszcze żadne ludzkie oko. W powietrzu zabrzmi radosny okrzyk: "Chrystus przyszedł! Chrystus przyszedł!" Ludzie złożą mu hołd padając przed nim, a on podniesie nad nimi swe ręce błogosławiąc ich, jak kiedyś Jezus błogosławił swych uczniów, gdy jeszcze był na ziemi. Jego delikatny i miły głos będzie brzmiał jak piękna muzyka. Łagodnym i współczującym tonem wypowie niektóre prawdy nieba, których kiedyś uczył Zbawiciel, uzdrowi chorych, a potem w przybranej postaci Chrystusa powie, że zmienił święcenie soboty na święcenie niedzieli i nakaże wszystkim czcić dzień, który on błogosławi. Stwierdzi następnie, że ci, którzy nadal święcą siódmy dzień, znieważają jego imię i nie chcą słuchać aniołów, jakich wysłał do nich ze światłem i prawdą. Będzie to największe zwiedzenie. Podobnie jak Samarytanie, którzy zostali oszukani przez Szymona czarnoksiężnika, tłumy ludzi uwierzą w ten cud i powiedzą: "Ten człowiek to moc Boża, która się nazywa Wielka" (Dz. 8,10).
Jednak lud Boży nie zostanie zwiedziony, bowiem nauki tego fałszywego Chrystusa nie zgadzają się z prawdami Pisma Świętego. Pobłogosławi on czcicieli zwierzęcia i jego posągu, czyli tych ludzi, o których Biblia mówi, że zostanie na nich wylany czysty gniew Boży. (rozdział "Czas ucisku", str. 431)
Z powyższego opisu można wyraźnie wyodrębnić kilka cech, które będą charakteryzować fałszywego Chrystusa. Po pierwsze, ma się pojawić w różnych częściach świata, można zakładać że jednocześnie. To sugeruje, że będzie on nie zdemonizowanym człowiekiem (jak przyjmuje większość chrześcijan zorientowanych na czasy końca, a czasem nawet my), lecz faktycznie szatanem, któremu w realizacji zwodniczego planu będą pomagać demony. To także sugeruje, że nie obejmie on prezydentury nad światem, lecz całe wydarzenie będzie miało charakter objawienia, trwającego krótko, powiedzmy maksymalnie dzień. Po drugie, szatan ma naprawdę wyglądać jak Syn Boży, jak Jezus Chrystus (przynajmniej według popularnego wyobrażenia), oraz ma go otaczać chwała i światłość. Być może będzie nawet nosił koronę jako Chrystus Król, dla podkreślenia autorytetu. Po trzecie, ma on pobłogosławić "czcicieli zwierzęcia i jego posągu", co sugeruje, że się on nie identyfikuje z nimi wszystkimi, ani także ze zwierzęciem. Stawia się jakby ponad to wszystko. Znów to sugeruje, że nie ma tu mowy o światowej prezydenturze. Szatan ma się objawić nam nie jako prezydent świata (czy nawet jako monarcha świata), lecz jako stojący ponad wszystkimi ziemskimi władcami Król Królów i Pan Panów, oraz jako ta sam istota, która zmarła na krzyżu za nasze grzechy, zmartwychwstała i wstawia się za nami u Ojca. Tak ludzie na całym świecie mają go odebrać.

Stąd cały wielki plan zwiedzenia: najpierw podsunąć ludziom "fałszywego Chrystusa", dyktatora new-age'owego NWO (wpisującego się w schemat konfliktów i wojen), by niedługo później objawić się w wielu miejscach świata jako rzekomy prawdziwy Chrystus, prawdziwy wybawiciel, ze wszystkimi cechami, jakich moglibyśmy się spodziewać po rzeczywistym Jezusie Chrystusie, Synu Bożym (prócz tych, których szatan podrobić nie jest w stanie). Takie zwiedzenie naprawdę mogłoby mieć moc - szczególnie moc zapominania o przykazaniach Bożych, kiedy szatan przebrany za Chrystusa objawi ludzkości "prawdziwy" dzień święty.

Podsumowując, szatan będzie chciał:
1. przytłoczyć nas ogromną skalą katastrof, konfliktów i wojen, tak jakby to już był ten właściwy koniec świata (III wojna światowa i nie tylko), byśmy już tylko desperacko pragnęli, aby to całe zło się wreszcie skończyło,
2. objawić się ludziom jako powracający Jezus Chrystus, który wreszcie wybawi ludzkość od tej kulminacji zła na świecie i ustanowi Królestwo Boże na Ziemi, oparte na chrześcijańskich zasadach i miłości (przynajmniej z założenia),
3. swoim objawieniem się spowodować zamieszanie i mętlik w naszych głowach, oraz skłonić nas do myślenia, że "skoro antychryst już był, to ten Chrystus już musi być prawdziwy, nawet jeśli głosi świętość niedzieli...".
Boję się, że wielu z nas, przytłoczonych skalą wydarzeń i obecnością rzekomego antychrysta, przywita fałszywego Chrystusa jako wybawiciela i będzie chciało być częścią jego "tysiącletniego królestwa". Boję się, że wielu z nas wtedy zapomni o przykazaniach Bożych lub uzna, że nasza wiara jest fałszywa, bo znaki czasu wypełniły się nie tak, jak przewidywaliśmy. Chcę więc, byśmy wszyscy wiedzieli, że ostatecznie się one wypełnią - w taki czy inny sposób. Po prostu boję się, że wielu z nas kiedyś przestanie to dostrzegać...

Dlatego moi drodzy tak ważne jest, byśmy znali właściwego Chrystusa, przez modlitwę i przez Pismo Święte. Chrystus wzywa nas wszystkich, w czasie sądu przedadwentowego, poprzez list do Laodycei (Obj. 3:14-22), do poznania Go jak nigdy dotąd i do przeżywania z Nim doświadczeń, jakich jeszcze nie przeżywaliśmy. Dotyczy to nie tylko doświadczeń w naszym życiu, ale także doświadczania zwycięstw nad naszą grzeszną naturą, objawiania nam tego do czego możemy być zdolni i oddawania tego wszystkiego Bogu w zamian za Jego Ducha, który niesie i wlewa w nas Bożą "miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, wstrzemięźliwość" (Gal. 5:22-23), bez względu na to, jak bardzo przytłaczających sytuacji będziemy doświadczać.

W następnym wpisie (będzie szybciej niż po tygodniu :) ) napiszę coś na temat tekstu z Ewangelii Mateusza 24:4-14, oraz jak w ten przedstawiony przez Chrystusa schemat wojen i prześladowań wpisuje się to, o czym piszę na tym blogu. Postaram się także w najbliższym czasie przedstawić bardziej trywialne aspekty czasów końca, które jednak mogą ilustrować kilka ważnych prawd. Z Bogiem!

3 komentarze:

  1. Komentarze włączone :) . Dopiero odkryłem, że były one włączone tylko dla googlistów, teraz już są włączone dla wszystkich. Przy okazji, domyślam się, że wiele osób może nie rozumieć tematu (bo jest trudny), a ja swoim stylem pisania chyba nie ułatwiam nawet nikomu zrozumienia go. Musicie mi tymczasowo to wybaczyć, taki mam głupi styl - postaram się jednak wkrótce podać bardziej zrozumiałe zestawienia (tabele, grafiki, ilustracje). I może trochę zrobić coś z tym stylem pisania ;) .

    OdpowiedzUsuń
  2. Drugi raz czytam wpis i zgodzę się Adrianem. Biorąc pod uwagę całe "zaplecze technologiczne" takie jak np. HAARP, można teoretycznie zasymulować ogromną ilość "nadnaturalnych| zjawisk na niebie. Pamiętajmy,że Szatan jest oszustem i być może zwiódł zakulisową elitę władzy - "wplatając" do ich umysłów realizowaną od ponad 200lat wizję absolutnej kontroli nad światem. Musimy przyznać iż każdemu kto znajdzie odwagę i zainteresuje się tematem NWO otwierają się oczy na widok ilości faktów popierających tą teorię. Jeżeli taki scenariusz jest prawdziwy, a wiele na to wskazuje - to faktycznie może dojść do sprowokowanej "technologicznie" światowej wojny jaki religijnej, której finałem będą nowe rządy - które "wymuszą" na rządach świata restrykcje dot. wolności religijnych - to może być doskonały pretekst do ujednolicenia religii a jak wiemy doskonale "wspólnym mianownikiem" wszystkich niechrześcijańskich religii jest New Age. Wraz z tą "falą" może pojawić się "pierwszy" antychryst - "Guru New Age". Tutaj jedynym wyznaniem, które będzie stawiać opór jest chrześcijaństwo i mogą zacząć się prześladowania "fundamentalnych chrześcijan" - również tych świętujących niedzielę. Po takiej fali ponownie w oparciu o "technologię" i być może nad naturalne moce może się pojawić "wybawiciel" chrześcijan - "drugi" antychryst... który ponownie spustoszy ziemię. Po takim "zamieszaniu" wielu "uciemiężonych" nieznających Słowa Bożego może zostać zwiedzionych. Lecz ten "prawdziwy" antychryst wraz z prawdziwymi niezwykłymi cudami i nieziemską światłością może pojawić się ukazując jak na "tacy" "domniemanych poprzednich oszustów"... Chrystus powiedział iż "wielu przyjdzie pod moim imieniem" (Mat.24:5) co sugeruje, iż takich "oszustów" przed właściwym zwiedzeniem może być wielu. Należy też zadać sobie pytanie: Czy antychryst mógł by świętować sobotę? Wątpliwe - lecz skoro może zwieść i wybranych... Co mi przyszło jeszcze na myśl i mogło by to być istotą rzeczy: Do puki żyjemy w "ludzkiej - ułomnej" postaci - oznacza że Jezus nie przybył na Ziemię. "Czego oko nie widziało i ucho nie słyszało, i co do serca ludzkiego nie wstąpiło, to przygotował Bóg tym, którzy go miłują" (1Kor.2:9) Czyli tak naprawdę każdy "Chrystus", który przybędzie na Ziemię i nie zdoła nas "W jednej chwili, w oka mgnieniu, na odgłos trąby ostatecznej" (1Kor 15:52) przemienić i stąd zabrać - będzie antychrystem. "Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony". (Mt 10:17-22) Jezus stworzy Nowe Niebo i nową Ziemię (Iz.65:17-19) gdzie modle się abyśmy wszyscy dotarli.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj, fajnie że udało Ci się w końcu napisać :) . Temat "zaplecza technologicznego" jest bardzo ciekawy. Ale pamiętajmy, że z tym zapleczem może się jeszcze dużo wydarzyć. HAARP może wywoływać naturalne katastrofy, ale równie dobrze może je wywołać broń jądrowa, jeśli tylko trochę za dużo zostanie jej użytej - tzn. może nastąpić destabilizacja skorupy ziemskiej, orbity ziemskiej itp. Może broń jądrowa okaże się za słaba i dopiero HAARP pomoże. Różnie może być. Wielu zwykłych ludzi uwikłanych w New Age też jest świadomych HAARP i jest przeciwna takim eksperymentom. Niewykluczone, że takie technologie staną się w przyszłości linią podziału wewnątrz ruchu New Age (bo na pewno podziały będą, i będą one śmiertelne, historia to nieustannie udowadnia).

    Czy antychryst (jakikolwiek) mógłby świętować sobotę? Ośmielę się powiedzieć, że tak. Papież Grzegorz I w jednym ze swoich listów mówi, że antychryst, gdy przyjdzie, będą święcił sobotę (obok niedzieli). Niektórzy uważają dzisiaj, że antychryst będzie Żydem. Stąd uważam, że jest to możliwe, tymbardziej też, że my sami we właściwym czasie zostaniemy wprost nazwami antychrystami i satanistami, być może pod wpływem słów wspomnianego papieża.

    OdpowiedzUsuń